Prezes Giełdy Papierów Wartościowych Marek Dietl cytowany w depeszy PAP zadeklarował wczoraj, że ta już w przyszłym roku uruchomi platformę crowdfundingową. Termin przesunięty nie pierwszy raz. Zresztą to też nie pierwszy prezes GPW, który to zapowiada.

Platforma mam mieść szereg funkcjonalności (sic!). Tam ma być crowdfunding i możliwość zamkniętych emisji do funduszy venture capital i ograniczony obrót wtórny – powiedział portalowi bankier.pl w 2018 roku prezes Dietl. – Pierwszym elementem prawdopodobnie będzie ściśle platforma crowdfundingowa, gdzie będą mogli przyjść dostawcy crowdfundingu i skorzystać z tej infrastruktury.

Aktualnie, po 6 miesiącach GPW szuka dostawcy technologii, który stworzy platformę w takim tempie, żeby na początku przyszłego roku rozpoczęła się pierwsza kampania. Sam pomysł tego, żeby operator obrotu na rynkach zorganizowanych wykorzystywał platformy crowdinvestingowe nie jest niczym nowym. Ma to zresztą uzasadnienie, pisałem o tym w artykule „Crowdfunding udziałowy – przedszkole New Connectu” (we wrześniu 2012 (!) roku), a w dużym stopniu pokazuje to nowy portal crowdconnect.pl.

Do zapowiedzi Prezesa Dietla podchodzę ze sporą rezerwą. W związku z tym, że pracowałem przy powstaniu kilkunastu portali crowdfundingowych wiem, że szukać dostawcy IT można dopiero jak jest opracowana strategia rozwoju i nakreślone cele jej budowy. Giełda za dużo o tym nie mówi, a dookreśla swoje pomysły na te branże ogromnymi ogólnikami. Wskazując zresztą, że raczej chce stworzyć infrastrukturę dla właścicieli innych portali, a nie bezpośrednio emitentów. Sama przecież zajmuje się organizacją handlu, a nie przygotowaniem przyszłych debiutantów, plasowaniem emisji czy relacjami inwestorskimi na zlecenie. Nie jest więc takie proste, by przewidzieć po co i w jaki sposób Giełda crowdfunding chce robić.

Crowdinvesting jest elementem „Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego” i swoich szans w tym obszarze szukają różni uczestnicy rynku. GPW nie może rozwijać się wszerz, więc próbuje w ten sposób zacząć zarabiać na spółkach we wcześniejszych fazach rozwoju oraz wejść na rynek niepubliczny. Ta koncepcja może mieć bardzo duże uzasadnienie, zarówno biznesowe, jak i wizerunkowe. Problem jaki mam z zapowiedziami Prezesa Dietla jest taki, że już je słyszałem. W 2014 roku Mirosław Szczepański, wtedy Członek Zarządu mówił w mediach:

Jednym z ostatnich pomysłów, który bardzo energicznie będziemy wdrażać, jest pomysł powołania platformy crowdfundingowej, która pomagałaby pozyskiwać kapitał na działalność małych firm czy też nawet mikrofirm.

Dobrze pamiętam te czasy i zaangażowanie jednej z najważniejszych instytucji na polskim rynku finansowym w rodzący się dopiero sektor digital finance wydawało mi się bardzo atrakcyjne. Zorganizowałem zresztą wtedy w Sali Notowań przy Książecej 4 konferencję pt. „Innowacje w finansowaniu MMŚP: equity crowdfunding”, którą uroczyście otworzył ówczesny Prezes – Adam Maciejewski. Komentowałem wtedy:

GPW ma interes w rozwijaniu projektów opartych na inwestycjach grupowych na rynku prywatnym. Pytanie jednak, czy na pewno koncentracja na małych spółkach może się opłacić. Im mniejsza wysokość finansowania, tym mniejsza marża. Im większe ryzyko, tym mniejsza szansa, że spółka zadebiutuje na NC i potem na GPW, bo dopiero taki podmiot byłby dla GPW złotym jajkiem, gdyż zarobi na nim kilkukrotnie. Im bliżej rynku prywatnego, tym trudniej narzucić obowiązki informacyjne i sprzedawać dodatkowe usługi.

Kolejny problem, jaki może okazać się barierą, to koszty, które GPW prawdopodobnie narzuci spółkom, a wiem z doświadczenia, że wielu pomysłodawców nie stać nawet na założenie spółki akcyjnej i przygotowanie profesjonalnego biznesplanu. Ta kwestia wymaga wyważenia pomiędzy minimalnymi obowiązkami przedsiębiorców, a zabezpieczeniem interesów inwestorów, w tym dostępu do informacji, ułatwiających ocenę ryzyka i podjęcie decyzji o zaangażowaniu kapitałowym.

GPW zdążyła zresztą już ogłosić 2 akceleratory łączące crowdinvesting i rynek publiczny, pierwszy w 2014 a drugi 2017 roku. Niestety nie znam przypadku żadnej spółki która z tego połączenia skorzystała. Kilku Emitentów notowanych co prawda prowadziło wcześniej kampanie inwestowania społecznościowego, ale zrobili to ze swoimi doradcami.

Rok 2014, Sala Notowań GPW, otwieram konferencję poświęconą equity crowdfunding

Crowdfunding jako element strategii rozwoju Giełdy przy Książecej 4 tli się od wielu lat, ale trudno mi uwierzyć że rzeczywiście zmaterializuje się w ciągu kilku miesięcy i to w mądry sposób. Wbrew pozorom stworzenie takiej platformy to ogromne wyzwanie, ale nie na poziomie technologicznym, czy komunikacyjnym, a procesowym i później sprzedażowym. Oznaki gromadzenia tej wiedzy, nawiązywania partnerstw czy udziału w dyskusji nad rozwojem nowoczesnych mechanizmów inwestycyjnych byłyby dużo bardziej widoczne, gdyby te deklaracje naprawdę były poważne. Kilka tygodni temu występowałem zresztą z przedstawicielem GPW na konferencji „Innowacje na rynku kapitałowym” i mówił o ETFach oraz certyfikatach, które ani innowacją ani crowdfundingiem nie są.

***

Mimo braku wiary w głoszone deklaracje, osobiście uważam, że Giełda Papierów Wartościowych może bardzo dużo ugrać kierując uwagę na rynek prywatny i sektor crowdinvestingu. Moje doświadczenia zawodowe z projektów w tym obszarze na przykład z Wiener Boerse (austriacki odpowiednik GPW) są pozytywne i perspektywiczne. Poziom kompetencyjny, relacje z administracją czy udział w międzynarodowych gremiach branżowych z pewnością są silną kartą podczas zbliżania się do nowoczesnych rozwiązań w finansach. Giełda walczy na wielu frontach jednocześnie – o inwestorów indywidualnych, nowych emitentów i redefinicję swojej roli w dzisiejszych czasach – nowy obszar może być ratunkiem, ale nie wiadomo czy starczy dział. Z ochotą będę obserwował prezentacje realnych efektów działań, bo jako inwestor indywidualny i pasjonat rynku, sam chciałbym z nich korzystać.

Aktualizacja: Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała stanowisko w sprawie sytuacji platform crowdfundingowych w Polsce. Dokument nie jest rewolucyjny w swojej treści, ale potwierdza dość konserwatywną interpretację przepisów. Oznacza to, że bezpieczna działalność portali tego typu powinna być prowadzona przez podmioty posiadające w praktyce odpowiednią licencję domu maklerskiego. Deklarowana, między wierszami, strategia GPW jako dostawcy rozwiązań technologicznych dla podmiotów organizujących kampanie crowdinvesting może byc zatem radykalnie ograniczona. Z drugiej strony dla instytucji finansowej rangi GPW jest to ogromna szansa, bo wbrew pozorom ma istotne przewagi regulacyjne i kompetencyjne, które umożliwiają jej budowanie modeli biznesowych niedostępnych dla pozostałych przedsiębiorców. Ile jest prawdy w deklaracjach Giełdy o rozwoju biznesowym w nowoczesnych kierunkach pokażą rzeczywiste działania.

GPW nie pierwszy raz zapowiada w swojej strategii platformę crowdfundingową – ma ku temu powody, ale droga do celu jest bardzo daleka.

Giełda jako jedyna ma kompetencje i zasoby, by wdrażać innowacje rozwijające rynek kapitałowy w Polsce na dużą skalę.