Stanowisko Komisji Nadzoru Finansowego poświęcone w dużej mierze działalności platform crowdinvesting zmieni branże. Pojawiają się komentarze pochwalne, bo „nadzorca dostrzegł nowoczesny obszar rynku kapitałowego o dużym potencjale” i jest to „kolejny (sic!) krok w proinnowacyjnym nastawieniu”. Nie jestem aż takim entuzjastą, więc rozważmy różne aspekty tego wydarzenia oraz jego wpływ na branże.

Dokument dla branży alternatywnych finansów i w ogóle rynku kapitałowego jest bardzo ważny. Nie stanowi zaskoczenia dla profesjonalnie przygotowanych uczestników rynku, ale narzuca dodatkowe wymogi dla części właścicieli platform, którzy do tej pory korzystali z okresu przejściowego i mniej rygorystycznej interpretacji przepisów.

Stanowisko KNF ws. sytuacji platform crowdinvesting

W dużym uproszczeniu można Stanowisko KNF podsumować tak, że działalność operatora platformy i niektórych podmiotów zaangażowanych w promocję emisji tego typu wymaga posiadania licencji domu maklerskiego. Warto dodać, że dotyczy to głównie kampanii crowdinvesting w trybie oferty publicznej sprzedaży akcji do 1 mln euro w ciągu 12 miesięcy, tzw. tryb bezprospektowy. To tylko jedna z wielu możliwości stosowania crowdinvestingu, ale w ostatnich miesiącach najczęściej stosowana przez emitentów.

Wniosek jest taki, że opisanego wyżej takiego trybu pozyskiwania kapitału idealnym rozwiązaniem jest posiadanie przez operatora platformy licencji domu maklerskiego z odpowiednimi pozwoleniami (zwłaszcza na oferowanie instrumentów finansowych) i adekwatnego zaplecza oraz kompetencji. Na ten moment nowe wymagania spełnia jedynie crowdconnect.pl, a beesfund zapowiedział wystąpienie o uzyskanie licencji domu maklerskiego. Dom Maklerski INC podzielił się zresztą obszernym objaśnieniem obecnej sytuacji prawnej.

Zgodnie z definicją oferowaniem instrumentów finansowych jest między innymi działanie na rzecz emitenta polegające na prezentowaniu w dowolnej formie i w dowolny sposób informacji o instrumentach finansowych, stanowiących wystarczającą podstawę do podjęcia decyzji o nabyciu tych instrumentów. Jak się zatem ta działalność ma do crowdinvestingu?

Upraszczając, oferowaniem jest (w szczególności):

1. działanie na rzecz emitenta, poprzez
2. prezentowanie w dowolny sposób informacji o emisji, które
3. pozwolą na podjęcie decyzji inwestycyjnej.

Czy typowa platforma crowdinvestingowa działa na rzecz emitenta? Niewątpliwie tak. Za pośrednictwem tych platform spółki pozyskują finansowanie. Czy platformy crowdinvestingowe prezentują informacje o emisji? Tak. Na tym polega ich działalność, aby prezentować dane spółek-emitentów.

Czy informacje te pozwalają na podjęcie decyzji inwestycyjnej? W tym miejscu należy zwrócić uwagę na jeden z istotniejszych fragmentów stanowiska UKNF, który jednoznacznie stwierdza, że informacjami wystarczającymi do podjęcie decyzji inwestycyjnej będą co do zasady nawet tylko informacje określające:

  • rodzaj instrumentu (czyli np. że są to akcje)
  • cena instrumentu – nawet podana tylko pośrednio
  • osoba emitenta – nazwa spółki lub nawet tylko scharakteryzowanie emitenta w sposób pozwalający na ustalenie branży, w której działa.

Zatem jeżeli na platformie crowdinvestingowej znajdą się informacje o tym, że spółka o danej nazwie oferuje akcje po 2 zł za sztukę – to jest to oferowanie, będące czynnością maklerską… wymagające zezwolenia KNF. czytaj całość

Stanowisko KNF nie jest rewolucyjne i sankcjonuje przepisy wprowadzone na poziomie Unii Europejskiej. Może być pewnym zaskoczeniem dla niektórych uczestników rynku, ale spodziewałem się że liberalne i proinnowacyjne nastawienie w Komisji może ulegać zmianie i częściowo mamy tego dowód. Akurat w tej materii nie jest to zarzut ani niedosyt, bo kwestia ochrony inwestorów indywidualnych jest bardzo istotna. W związku z tym, że nie ma w Polsce regulacji dedykowanych crowdinvestingowi, ustawodawca i nadzorca muszą uwzględniać działania podmiotów stosujące te same regulacje ale w mniej przejrzysty sposób niż platformy inwestowania społecznościowego. Tak szerokie spectrum potencjalnych nadużyć prawnych niestety powoduje skłonność do konserwatywnej interpretacji, a nawet przeregulowania.

Stanowisko jest faktem, oceniajmy fakty

Pozytywy:

Sam fakt, że pojawiło stanowisko zadedykowane nowej gałęzi na rynku finansowym jaką niewątpliwie stał się crowdinvesting jest dobry. Administracja w końcu podjęła rękawicę i przestała udawać, że takich zjawisk na rynku nie ma.

Świadomy przedsiębiorca preferuje wiedzieć co może, a czego nie może i mieć poczucie, że interpretacja przepisów nie będzie się zmieniać. Stabilność prowadzenia biznesu to fundament stosunków społeczno-gospodarczych, nie tylko w branżach innowacyjnych.W tym kontekście jednoznacznie stwierdzam, że lepiej stanowisko KNF znać, niż działać w warunkach niepewności zależnej od interpretacji. I moje stanowisko podziela spora część środowiska.

Z punktu widzenia rozwoju rynku, podkreślenie wymagań stawianych przed oferującymi instrumenty finansowe, stanowi pewien bufor bezpieczeństwa przed próbami nadużyć. Mało skuteczny, ale popularność crowdinvestingu na pewno rozochociła poszukiwaczy łatwych (w ich rozumieniu) pieniędzy i takie wymogi ich ostudzą. Mówiąc inaczej, KNF dała sygnał, że ta część rynku jest nadzorowana i będzie konsekwentnie weryfikowana.

Plusik za włożony wkład intelektualny przyznaję także za podjęcie zdefiniowania lub dookreślenia niektórych terminów ustawowych, które wprowadzały ogromne niejasności. Osobiście pytałem przedstawicieli Komisji co oznacza „informacja wystarczająca do podjęcia decyzji inwestycyjnej”. Teraz mam za swoje i już wiem. Nie zgadzam się z taką interpretacją, ale z dwojga złego lepiej wiedzieć jak takie określenia rozumie nadzorca. A w konsekwencji, w jakich przypadkach skorzysta ze swojego arsenału kar.

Negatywy:

Stanowisko KNF potwierdza to, co i tak wynika z przepisów obowiązującego prawa. W dodatku w sporym zakresie są to regulacje obowiązujące na terenie całej Unii Europejskiej. KNF nie wykonała więc dodatkowego wysiłku, tylko wypełniła lukę interpretacyjną w zakresie nowych regulacji, które obowiązują w Polsce od niemal roku. Najnowsza platforma crowdinvesting w Polsce – crowdconnect.pl – zorganizowała działalność w sposób, który został w pełni potwierdzony, tj. platformą zarządza podmiot posiadający licencję domu maklerskiego, w tym na „oferowanie” (a to jest kluczowy aspekt stanowiska).

Opierając się na deklaracjach i informacjach nieoficjalnych myślę, że stanowisko było „mielone” w strukturach administracyjnych ponad pół roku. Zostało opublikowane 3 tygodnie przed ostatecznym terminem dostosowania się do nowego prawa.Chyba należy wykreślić argument pozytywny o stabilności prowadzenia biznesu.

Jestem bardzo ciekaw jak Stanowisko wpłynie na respektowanie dokumentów wydawanych przez Fintech Hub (do niedawna) jednostkę w KNF dedykowaną fintechom. Spekuluję, że nawet pozytywne interpretacje nie uchronią przed dostosowaniem się do nowego otoczenia. Mimo zapowiedzi, że Fintech Hub legitymizuje prawne podstawy funkcjonowania innowacyjnych firm…

***

Przypuszczam, że praktyczne stosowanie i egzekwowanie świeżej interpretacji nowych przepisów zajmie kilka miesięcy, potrzebnych „na dotarcie się” wszystkich uczestników rynku. Na to jednak nadzorca zostawił 3 tygodnie, a arsenał kar obejmuje nawet więzienie. Prewencyjnie usunęliśmy dużą część funkcjonalności ze strefy dedykowanej inwestorom na crowdinvesting.pl. Paradoksalnie udostępniając inwestorom narzędzia wspierające analizę i porównanie kampanii crowdinvesting w celu bardziej świadomych decyzji inwestycyjnych, sam mógłbym łamać przepisy… chyba, że stanę się licencjonowanym domem maklerskim.

Jest jeszcze jedna konsekwencja nowego otoczenia. Sektor crowdinvesting z pewnością rozszerzy widełki wartości pozyskiwanego finansowania. Poprzeczka wymagań formalnych i licencyjnych zostaje zawieszona wyżej, ale ci którzy ją spełnią dysponują całą gamą innych uprawnień. Nie zdziwią mnie zatem projekty z celami finansowymi w wysokości, 8, 15 czy 40 milionów złotych, prezentowane i promowane w sposób znany z obecnych malutkich rund do miliona euro. A już z pewnością będziemy wkrótce świadkami materializacji kreatywności prawników w formie zupełnie nowych instrumentów finansowania. I będzie to popychać krajowy rynek kapitałowy do przodu, choć niekoniecznie w kierunku który „zaplanował” nadzorca. Warto pamiętać, że profesjonalizacja uczestników rynku kapitałowego jest bardzo ważna, ale nie jest jej najbardziej efektywną formą uzyskanie licencji, ani administracyjnego pozwolenia…

Crowdinvesting w trybie oferty publicznej wymaga odpowiednich licencji na oferowanie instrumentów finansowych.

KNF pokazuje aktualne nastawienie do innowacji na rynku finansowym. I jest to powrót do nastawienia konserwatywnego.