Rynek kapitałowy w Polsce ma bardzo precyzyjnie zidentyfikowane „wąskie gardło”. Punkt w całym procesie pozyskania finansowania w formie oferty publicznej, który bardzo istotnie wpływa nie tylko na rentowność inwestycji, a nawet na sens wyboru takiego źródła kapitału przez przedsiębiorców. Obejmuje on zarówno tradycyjną ścieżkę IPO związanego z debiutem na GPW lub NewConnect, jak i crowdinvestingu.

Niedawno Rząd przyjął Strategię Rozwoju Rynku Kapitałowego, trwają też intensywne prace (i tarcia) w procesie legislacyjnym dotyczącym Prostej Spółki Akcyjnej. Ważny, instytucjonalny uczestnik sektora – Giełda Papierów Wartościowych – jako zarządca zorganizowanych rynków obrotu w swojej strategii otwiera się na nowe kierunki rozwoju, w tym rynek prywatny czy crowdfunding. Pozornie przedsiębiorcy powinni mieć coraz większy wybór, a jednocześnie inwestorzy bezpieczeństwo partycypowania w inwestycjach prowadzonych w znanym, uregulowanym i w pewnej mierze nadzorowanym trybie oferty publicznej.

To się rzeczywiście dzieje na istotną skalę, Stanowisko KNF choć wywołało sporo komentarzy, sankcjonuje zasady prowadzenia ofert. Wydaje się, że wszystko działa sprawnie. Jest jednak warstwa działań dla inwestorów i sporej części komentatorów niewidoczna, a ma bardzo istotny wpływ.

Wąskim gardłem efektywnego prowadzenia ofert publicznych w Polsce paradoksalnie jest Krajowy Rejestr Sądowy. Od decyzji urzędniczej zależy po pierwsze zgoda na prowadzenie emisji w trybie oferty publicznej, a po drugie jej harmonogram. Ten drugi element jest w mojej ocenie krytycznym punktem. Emitent lub doradca organizujący emisję w praktyce nie wie, kiedy rozpocznie proces zbierania pieniędzy. Dowiaduje się w ostatniej chwili, czasem słysząc szacunkową datę rozpatrzenia czysto formalnego wniosku. Jednocześnie ma obowiązki względem Komisji Nadzoru Finansowego, nie mówiąc już o planowaniu działań wizerunkowych marketingowych i sprzedażowych.

W praktyce dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których urzędnik przyjmujący wnioski formalne szacuje ile dni potrzeba w danym regionie na potwierdzenie, a Emitent według tej informacji wypełnia pozostałe dokumenty dotyczące oferty publicznej. To w praktyce uniemożliwia prowadzenie działań promocyjnych i komunikacyjnych w zaplanowany z wyprzedzeniem sposób.

Z perspektywy inwestora jeszcze bardziej negatywnie na dynamikę rynku ofert publicznych wpływa czas potrzebny na rejestrację nowej emisji. Obecnie na wymagane prawem decyzje KRS związane z ofertą publiczną przedsiębiorcy czekają średnio trzy miesiące, ale ten okres nierzadko jest nawet dłuższy. Oznacza to na przykład, że Emitent nie może zadebiutować w tym „pustym” okresie, ani nawet wydać dokumentów akcji w trybie bez upubliczniania spółki. Na ten aspekt uwagę zwrócili niedawno kibice Wisły Kraków, a sprawę wyjaśniała Gazeta Krakowska.

Inwestorzy, którzy nabyli akcje Wisły Kraków SA poprzez platformę crowdfundingową coraz bardziej się niecierpliwią. Od emisji minęło już ponad dwa miesiące, a oni wciąż nie otrzymali certyfikatów. Sprawa dotyczy ponad 9 tysięcy osób.

-Akcje papierowe dostarcza emitent Wisła Kraków SA po rejestracji emisji w sądzie. Trwa to trzy miesiące i więcej. Nie ma tutaj niczyjej winy. Tak to zawsze wygląda. Ani Beesfund, ani klub, ani Tomasz Jażdżyński tego nie przyspieszą – napisał na Twitterze Arkadiusz Regiec. Wyjaśnił także, że na 45 emisji przeprowadzonych w Beesfund, średnia oczekiwania na wydanie certyfikatów to około 3,5 miesiąca, a rekordzista musiał poczekać aż pięć miesięcy„Bardzo te sądy opieszałe”  dodał Regiec.

Kwestia barier formalnych, relatywnie łatwych do usprawnienia jest krytyczna dla rozwoju rynku kapitałowego. Wiele wskazuje, że oferty publiczne staną się najbardziej popularnym sposobem realizacji crowdinvestingu. Rynek będzie zmierzał w kierunku wyznaczonym przez crowdconnect.pl, tj. kampanii łączących transparentność i długoterminowe relacje z akcjonariuszami wraz z debiutem na rynku zorganizowanym. Natomiast ten tryb jest obecnie nieadekwatnie długi. Oto harmonogram kampanii crowdinvesting spółki, która jest w trakcie drogi na NewConnect, najdłuższe są etapy „administracyjne”.

Więcej o harmonogramie debiutu spółki na NewConnect – na blogu Crowdconnect.

W kontekście równolegle trwających dyskusji nad zwiększeniem liczby IPO, edukacją i aktywizacją inwestorów indywidualnych, czy nawet crowdinvestingu jako przyszłościowego mechanizmu na rynku kapitałowym, warto dodać nowy punkt do listy zmian. Postuluję, żeby spółki pozyskujące finansowanie w trybie oferty publicznej sprzedaży akcji miały dostęp do „szybkiej ścieżki formalnej”, co nada priorytet wydawaniu decyzji administracyjnych i skróci czas mrożenia pieniędzy inwestorów.

Spółka przygotowująca ofertę publiczną i tak spełnia dodatkowe wymogi formalne oraz ma obowiązki wobec Komisji Nadzoru Finansowego. Tym samym relatywnie łatwo powinno być możliwe stworzenie procedury, która być może wydłuży przygotowania przed rozpoczęciem oferty, ale za to radykalnie skróci czas faktyczne wydania akcji w formie tradycyjnej lub zdematerializowanej inwestorom.

[easy-tweet tweet=”Postuluję, żeby spółki pozyskujące finansowanie w trybie oferty publicznej sprzedaży akcji miały dostęp do „szybkiej ścieżki formalnej”, co nada priorytet wydawaniu decyzji administracyjnych i skróci czas mrożenia pieniędzy inwestorów.” user=”@crowdfunding_pl”]

Nie jestem prawnikiem, więc nie zaproponuję kompleksowego rozwiązania tego problemu. Intuicyjnie czuję, że przy dobrej woli jest to możliwe do wykonania zdecydowanie wcześniej, niż wizje rejestrów akcjonariuszy na blockchainie, czy obejmowania akcji w zamian za mentoring bez konsekwencji podatkowych. Sprawmy, by niezbyt dynamicznym rynkiem kapitałowym zarządzał sentyment inwestorów, profesjonalnie przygotowane oferty publiczne, a nie zatkane od nadmiaru obowiązków instytucje publiczne.

***

Oferta publiczna związana z debiutem na rynku zorganizowanym na rozwiniętych rynkach jest „królewską” formą pozyskiwania finansowania. Otwiera nowy rozdział rozwoju przedsiębiorstwa, często potwierdzając jego jakość, a przynajmniej wartości jakie chce w ten sposób zadeklarować otoczeniu. Naturalnie jest to czasami nadużywane i zraziło część inwestorów. Niemniej w interesie całego rynku kapitałowego jest by dobrych spółek z zyskownymi debiutami było jak najwięcej.

Platformy crowdinvesting wdrażają tryb oferty publicznej dla innego segmentu spółek. W Polsce są to raczej podmioty mniejsze, do niedawna głównie we wczesnych fazach. Teraz jednak coraz częściej branża obsługuje Emitentów wykazujących pozytywne przepływy finansowe, stwarza możliwości dezinwestycji. A z pewnością właśnie to jest najlepszą strategią rozwoju. Dlatego właście przyspieszony tryb dla ofert publicznych może być prostym i efektywnym rozwiązaniem, które napędzi rynek IPO giełdowych oraz nowoczesne oferty crowdinvesting.

Wąskim gardłem efektywnego prowadzenia ofert publicznych w Polsce paradoksalnie jest Krajowy Rejestr Sądowy

Przyspieszony tryb dla ofert publicznych może być prostym i efektywnym rozwiązaniem, które napędzi rynek IPO giełdowych oraz nowoczesne oferty crowdinvesting

Postuluję, żeby spółki będące w trakcie drogi na rynek główny lub NewConnect miały dostęp do „szybkiej ścieżki formalnej”, co nada priorytet wydawaniu decyzji administracyjnych i skróci czas mrożenia pieniędzy inwestorów.

[easy-tweet tweet=”Sprawmy, by niezbyt dynamicznym rynkiem kapitałowym zarządzał sentyment inwestorów, profesjonalnie przygotowane oferty publiczne, a nie zatkane od nadmiaru obowiązków instytucje publiczne.” user=”crowdfunding_pl”]